Dziś to wydawcy muzyczni zajmujący się publishingiem wspólnie z organizacjami zbiorowego zarządzania dbają o to, aby twórcy otrzymywali przychody z tantiem. Prowadzą indywidualny zarząd prawami twórców, pomagając im w promocji ich twórczości i poszukiwaniu zleceń Publishing to działalność o bardzo długiej historii. Wszystko zaczęło się od drukowania nut.
Zacznijmy od wyjaśnienia, czym jest publishing.
Publishing to działanie polegające na nabywaniu praw autorskich do utworów muzycznych i zarządzaniu tymi prawami. Osoba zajmująca się publishingiem to wydawca muzyczny, inaczej publisher. Publisher (nie mylić z wytwórnią płytową) jest partnerem twórców, który ma dbać o ich interesy i jednocześnie maksymalizować ich przychody z tantiem oraz ze zleceń.
Rola wydawcy polega przede wszystkim na pośredniczeniu między twórcą a organizacją zbiorowego zarządzania – w Polsce przede wszystkim między twórcą a ZAiKS-em – oraz na usprawnianiu relacji biznesowych między twórcą a przedsiębiorstwami zainteresowanymi wykorzystaniem jego utworów. Mówiąc krótko, publisher zarządza prawami autorskimi do utworów twórcy. Są jednak również twórcy, którzy radzą sobie świetnie bez pomocy wydawców.
Więcej na temat tego, czym jest publishing, co firmy publishingowe oferują twórcom i na jakich zasadach artyści współpracują z publisherami, przeczytasz
👉https://akademia.zais.org.pl/wiedza/publishing👈
⌛Od czego się to zaczęło?
Gdzie publishing ma swój początek? W 1476 roku. To właśnie wtedy Ulrich Han, rzymski drukarz, opublikował – chociaż to nie do końca odpowiednie słowo – 16-częściową kompozycję muzyczną zatytułowaną „Missale Romanum”.
Współczesny druk muzyczny przypisuje się jednak Ottaviano Petrucciemu, weneckiemu drukarzowi i wydawcy, który pod koniec XV wieku udoskonalił system stosowany do drukowania przykładów nutowych i zastosował potrójną czcionkę do druku wielogłosowej muzyki wokalnej oraz instrumentalnej. Co ciekawe, w 1498 roku otrzymał od senatu 20-letni przywilej wyłączności drukowania swoim systemem i sprzedaży własnych wydawnictw w Wenecji.
Później, gdy wynaleziono i wdrożono mechaniczną metodę reprodukcji nut, kolejnym krokiem milowym było stworzenie prawa autorskiego. Każdy kraj robił to po swojemu i we własnym tempie.
©️Wprowadzenie prawa autorskiego
Np. w Anglii ustawa o licencjonowaniu z 1662 roku wymagała, żeby każda książka miała wydrukowany certyfikat licencjodawcy. O ile certyfikaty rzeczywiście były drukowane, a autorzy i kompozytorzy coraz częściej wymieniani z nazwiska, o tyle nie wiadomo, czy dostawali jakiekolwiek wynagrodzenie za swoją pracę.
Dla porównania we Francji zaczęto nie od ustawodawstwa, a od stowarzyszeń. W 1777 roku powstało Société des Auteurs et Compositeurs Dramatiques (SACD), które do dziś zbiera tantiemy za wykonania dla autorów utworów teatralnych i audiowizualnych, a w 1851 roku założono Société des auteurs, compositeurs et éditeurs de musique (SACEM), odpowiednik polskiego ZAiKS-u.
Jeszcze inaczej wyglądało to w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze federalne prawo autorskie uchwalone w 1789 roku w ogóle nie obejmowało muzyki. Dopiero w 1831 roku ustawa została rozszerzona o kwestie związane z muzyką, ale dotyczyły one wyłącznie prawa do reprodukcji muzyki drukowanej.
🎼Początek ery wydawnictw muzycznych
Przyjmuje się, że era wydawnictw muzycznych zaczęła się wtedy, gdy nauczyliśmy się nagrywać muzykę, chociaż warto pamiętać, że nawet w latach 50. XIX wieku nadal nie potrafiliśmy odtwarzać tego, co wcześniej zarejestrowaliśmy.
Dlatego o tantiemach i synchronizacji możemy mówić dopiero w XX wieku. Tantiemy mechaniczne, bo tak je nazywano, pierwotnie odnosiły się do reprodukcji istniejących piosenek na rolkach fortepianowych, a od 1911 roku zaczęły obejmować wszystkie kompozycje fizyczne.
Tantiemy za występy na żywo i słuchowiska radiowe wprowadzono np. w Wielkiej Brytanii w 1914 roku po założeniu Performing Right Society (PRS) i w USA po stworzeniu American Society of Composers, Authors and Publishers (ASCAP), a opłaty za synchronizację w latach 20. XX wieku, kiedy zaczęto tworzyć filmy z dźwiękiem.
Długo jednak, bo przez większą część XX wieku, twórcy zarabiali na utworach głównie sprzedając prawa własności do nich za opłaty ryczałtowe – jednorazowe.
W latach 70. standardem były zaś umowy współwydawnicze 50/50. Dopiero później przesunięto tę granicę, tworząc podział 75/25 pozwalający twórcy zachować 75 procent praw do wynagrodzenia z eksploatacji utworu. Z takiego podziału do dziś korzysta wielu wydawców.
📌Dzisiejszy publishing
Obecnie firmy publishingowe w imieniu twórców zajmują się udzielaniem praw do utworów, m.in. praw do synchronizacji, praw do druku cyfrowego, praw do subpublishingu w innych krajach, a nawet praw do druku (w przypadku nut).
Mają za zadanie chronić twórczość autora przez zarządzanie wymienionymi prawami, a jednocześnie aktywnie dążyć do zbierania tantiem w jego imieniu.
Ponadto, współczesne firmy publishingowe pozyskują zlecenia dla twórców np. na komponowanie utworów do reklam i wspierają ich twórczość np. ułatwiając współpracę z innymi artystami. Pośredniczą między twórcami a klientami i ozz-tami oraz dbają o ich interesy, rozwój kariery i rozpoznawalność. Publisher, podobnie jak wytwórnia, może wypłacić twórcy zaliczkę na poczet przyszłych zarobków i wielu artystów z tej możliwości korzysta.
Podsumowanie
- Wydawca muzyczny to inaczej publisher (nie mylić z wytwórnią!).
- Wydawca muzyczny zajmuje się indywidualnym zarządem prawami autorskimi do utworów twórcy.
- Tworzenie prawa autorskiego obejmującego utwory muzyczne było przełomem również w publishingu.
- Moment, w którym zaczęto rejestrować muzykę, jest początkiem wydawnictw muzycznych.
- O tantiemach i opłatach za synchronizację utworów możemy mówić dopiero w XX wieku.
- Pod koniec XX wieku narodził się podział 75/25, z którego wielu wydawców korzysta do dziś.
- Dzisiejszy publishing łączy pośrednictwo pomiędzy twórcami a klientami i OZZ-tami z dbaniem o interesy twórców, rozwój ich kariery oraz zwiększanie ich rozpoznawalności.